Gdzie te tanie mieszkania?
To nieprawda, że mieszkań brakuje. Przeciwnie, wiele lokali pozostaje niewykorzystanych. Przede wszystkim z powodu braku chętnych do ich kupna lub nawet wynajmu. Własny lokal – to jedna z potrzeb niezbędnych i dlatego ceny bywają niebotycznie wysokie. Przez lata zapowiadano, jakoby ta tendencja miała ulec zmianie.
Nic podobnego nie nastąpiło. Jest popyt, więc deweloperzy nie zamierzają obniżać cen. Co więcej, rosną one w zastraszającym tempie. Jak obliczono, na przestrzeni ostatnich kilku lat, tempo wzrostu cen mieszkań kształtowało się na poziomie 8-9 procent rocznie. Głównie dotyczy to mieszkań na rynku wtórnym, gdzie ceny rosną jeszcze szybciej. Na poziomie 11 procent w skali rocznej. Za nowe mieszkania każdego roku zapłacić nam przyjdzie więcej o 7 procent.
Nic nie dzieje się przypadkowo. Wartość mieszkań szybuje w górę, ponieważ wciąż nie brak chętnych do ich nabycia. Można przypuszczać, że społeczeństwo się bogaci. Średnio w Polsce cena jednego metra kwadratowego – to 4926 złotych. Łatwo obliczyć, ile trzeba zapłacić za najmniejszy choćby lokal. Oznacza to, że przeciętny Kowalski spłaca takie mieszkanie przez okres około 40 lat. Przy założeniu, iż przeznaczy na to 20 procent średnich zarobków. Jeżeli takowe osiąga...
Także od strony formalno-prawnej sytuacja potencjalnych nabywców lokali na kredyt w naszym kraju przedstawia się fatalnie. Umowy skonstruowane są tak, aby zabezpieczyć wyłącznie stronę sprzedającą. Nie przewidują sytuacji losowych po stronie kupującego. Najlepszym przykładem jest tutaj położenie ''frankowiczów''. Do dzisiaj sądy nie rozstrzygnęły jednoznacznie, czy umowy oferujące spłatę kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich proponowane były klientom z premedytacją, gdyż stosowni analitycy przewidywali gwałtowny wzrost wartości tej waluty. ''Frankowicze'' i tak są w uprzywilejowanej sytuacji, ze względu na ich liczbę. Sprawą zajęły się odpowiednie komisje i możliwy jest kompromis.
jaczyg
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj