TARNOWSKI ŻUŻEL NA OSTRYM WIRAŻU
Ale przetrwał. Przełom wieków był okresem przemian strukturalnych w sporcie żużlowym i tarnowska Unia była w awangardzie klubów, które przekształcone zostały w spółki akcyjne, w czym szczególne zasługi położył nieżyjący już ówczesny prezes Szczepan Bukowski. Niedługo potem sprowadzono do Tarnowa największe gwiazdy ''czarnego sportu'' i Unia święciła kolejne sukcesy, trzykrotnie triumfując w rozgrywkach Ekstraligi.
Po ubiegłorocznym spadku z elity trudno było o optymizm. Nie degradacja o klasę niżej jest jednak głównym powodem rozterek tarnowskich kibiców. Sen z powiek spędza im sytuacja organizacyjna klubu. Również postawa obecnego prezesa Łukasza Sadego, który nie raczył nawet pojawić się na stadionie podczas półfinałowej potyczki z ROW-em Rybnik, ponieważ przebywał na urlopie. Ta sytuacja oraz ciągłe odwlekanie wiążących decyzji w kwestii modernizacji stadionu, rodzą wiele niepochlebnych komentarzy wśród kibiców, którzy głośno zastanawiają się, czy komukolwiek z obecnych włodarzy miasta zależy na odrestaurowaniu Stadionu Miejskiego.
Przypomina się przy tym, iż obecny prezydent nigdy nie był fanem żużla, czego dowodem było uporczywe promowanie koszykówki podczas jego poprzednich kadencji. Obecnie przed Romanem Ciepielą stoi niepowtarzalna szansa aby się zrehabilitować i zapisać w pamięci mieszkańców jako ten, który przerwie impas w temacie odbudowy jedynej otwartej areny w mieście, co w połączeniu z obecnością wiernego sponsora strategicznego - Grupy Azoty - pozwoliłoby wrócić Unii do krajowej elity, bowiem właśnie brak nowoczesnego stadionu, odpowiadającego wymogom licencyjnym Ekstraligi sprawił, że nawet ewentualny awans w tym roku byłby pyrrusowym zwycięstwem w obliczu powyższych wymagań w kwestiach formalnych.
Kiedy dobra postawa tarnowskich żużlowców zdawała się otwierać furtkę do awansu, oliwy do ognia dolał trener Mirosław Cierniak, sugerując jakoby Unia mogła w przyszłym roku startować w roli gospodarza na torze w Rzeszowie, co wywołało wściekłość radykalnych fanów, jako pomysł szalony.
W środowisku lokalnych dziennikarzy, obsługujących zawody żużlowe, zrodziła się natomiast inicjatywa nakłonienia miejscowych decydentów do swego rodzaju trójstronnych spotkań na linii: klub - miasto - Azoty, celem uzgodnienia wreszcie jakiegoś sensownego planu działań, aby nowoczesna arena sportowa w mieście jednak wkrótce powstała. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, iż jedyny w Tarnowie sport, cieszący się żywym zainteresowaniem kibiców, ponownie pogrąży się w głębokim kryzysie.
Na chwilę obecną optymistyczna jest tylko informacja, iż Grupa Azoty nadal zamierza sponsorować speedway. Od władz miasta i klubu zależy o jakie sportowe cele walczyć będzie Unia w najbliższych latach. Warto w tym miejscu przypomnieć obietnicę, jaką złożył prezes Sady u progu sezonu w jednym z wywiadów, zapowiadającą rozstrzygnięcie nowego przetargu i rozpoczęcie prac na stadionie przed końcem bieżącego roku. Trzymamy za słowo!
jaczyg
Artykuły prezentowane na portalu wyrażają indywidualne opinie osób go sporządzających.
Wydawca oraz redakcja nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj